Zamknij oczy i odpowiedz sobie na pytanie: gdzie jest? Co je tworzy? Z czym Ci się kojarzy? Z czymś miękkim czy raczej zaciśnięciem?

Odkrycie tego, czym jest centrum, było dla mnie przełomem w podejściu do ruchu.

Pomimo ukończenia fizjoterapii nigdy nie słyszałam porządnej nauki na ten temat.

A jest potrzebna. Bo używamy tego słowa często, nie wiedząc co oznacza.

W zależności od tego w jakim środowisku przebywamy, jakich praktyk doświadczamy, kto nas uczy, możemy usłyszeć rozmaite określenia: czakra, mula bandha, kua, ogień w brzuchu lub zwyczajnie centrum ( co często kojarzy się z wciągnięciem brzucha).

Niezależnie jak byśmy to nazwali, warto wiedzieć co tworzy centrum i jakie ma to znaczenie

Centrum stworzone jest z czterech ścian mięśni, wewnątrz tych ścian spoczywają narządy wewnętrzne. Jakby w domu:). Lubię takie odniesienia, często pomagają nam wyobrazić sobie anatomiczne struktury i zależności. Te ściany to:

Z przodu:  mięśnie brzucha ( poprzeczny brzucha), z tyłu: mięśnie biegnące wzdłuż kręgosłupa ( wielodzielny), od góry:przepona oddechowa, od dołu mięśnie dna miednicy.

To na tych ostatnich spoczywa cały ciężar naszych wnętrzności.

Opis dotyczy kobiet i mężczyzn 😉

Tylko u Kobiet spoczywa jeszcze macica i od czasu do czasu potomstwo🙏💙🌸

Wszyscy tak mamy, jednak nie wszyscy mamy ten system w równowadze. A to ma kolosalne znaczenie. Kluczowe dla Twojego i mojego zdrowia. 

Dlaczego?

Zacznę od stresu: długo trwający powoduje, że wszystkie te mięśnie centrum są w podwyższonej gotowości do walki. Zwiększona ilość hormonów stresu sprawia, że cały system jest jakby ściśnięty. Dużo energii ciała na to idzie. Właśnie na tę walkę, z przyzwyczajenia. Nawet gdy nie trzeba niestety. Bo nie umie już inaczej, zapomniało. Słabnie i słabnie. Tak: podwyższone długotrwałe napięcie to słabe mięśnie. Nie mają już możliwości spełniać swoich funkcji. Szczególnie dolna ściana. Jej się najbardziej dostaje.

Co robi ciało? Kochane i mądre szuka rozwiązań, tak zwanych kompensacji: podwyższa napięcie w plecach aż po szyję, hamuje zbyt duży ruch w przeponie: żeby nie uciskać oddechem tego co w brzuchu. Napina szczękę i pośladki. Napina narządy wewnętrzne.

Ufff trzyma się. Ale chwilę. Coraz gorzej czujemy się. Chorujemy. Biegniemy więc do fizjo, siłkę, psychologa, lekarza itd 

Wszystko dobrze o ile ktoś zna te zależności i po pierwsze pomoże to uregulować.

Zdejmie stres. Nauczy oddychać i czuć ciało.

Żeby spuścić z tonu, żeby już nie cisnąć. Żeby powietrze zeszło.

Powrót do domu: tak to lubię nazywać. 

Zanim nie osiągniesz w nim  równowagi sama/ sam ( często z  kimś kto pomoże uruchomić te ważne mechanizmy, czytaj: pokaże Ci Twój potencjał) zewnętrzne zabiegi będą pomagały na chwilę. Dadzą ulgę ale pomogą tylko jeśli będzie towarzyszyć temu Twoje wewnętrzne zaangażowanie w regulację tych napięć.

Nikt za Ciebie tego nie zrobi. I to jest najlepsza wiadomość. 

Jak już to znajdziesz: odzyskujesz siłę, samosterowność. Przestajesz biegać od specjalisty do specjalisty, wpatrywać się w guru. To rzeczy towarzyszące. Ty stajesz się dla Siebie lekarzem.

Zapraszam Cię do śledzenia mojego bloga💚

Iwka

Mgr fizjoterapii, nauczyciel metody Uwolnij Ciało